Lodospad Kielce, Kadzielnia i szuranie
lut10

Lodospad Kielce, Kadzielnia i szuranie

Sobota z samego rana postanawiam odwiedzić giełdę staroci przy WDK. Dużo ludzi jak na zimę i sporo ciekawych rzeczy. Po powrocie do domu muszę popracować na komputerze, dopiero po 15 znajduję trochę czasu. Pomyślałem, że dawno nie byłem na… Kadzielni. Wskakuje w ciuchy i wyruszam z osiedla w kierunku centrum. Cel: Lodospad Kielce // //   Szuram ulica Grunwaldzką, sygnalizacja świetlna na przejściach dla pieszych na chwilę zatrzymuje, chodniki zaśnieżone ale nie śliskie tak jak to było ostatnim razem.. Ogólnie warunki bardzo dobre. Skręcam w Mielczarskiego. Kładką nad torami i dalej wzdłuż Armi Krajowej. Przecinam Krakowską i już jestem przy Kadzielni. Miałem wrażenie, że ta odległość poszła mi niezmiernie szybko. Nie odczuwałem dużego zmęczenia. Całkiem inaczej jest szurać do wyznaczonego sobie celu niż np. trzeci raz robić to samo kółko wokół osiedla. Zdecydowanie wole to pierwsze. Przy rezerwacie byłem po około 24 minutach, a tam więcej śniegu ale za to widoki piękne. Nie byłem jedyną osobą, która aktywnie spędzała sobotę. Oprócz innych szuraczy byli też amatorzy wspinaczki. Przecież właśnie tam jest idealne miejsce – Lodospad Kielce. Przyznam się, że w tym roku widziałem go po raz pierwszy i robi on wrażenie w porównaniu z ubiegłorocznym. O wiele większy i masywniejszy, a plany są ponoć takie by zrobić go na całej szerokości ściany. Chwilę poobserwowałem wspinaczy, poruszali się bardzo zwinnie, widać było skoncentrowanie. Nie było żadnych nie przemyślanych ruchów. Prawie jak szuranie po oblodzonych chodnikach 😉 Wszystko oczywiście przy asekuracji. Tak prezentuje się Lodospad w Kielcach: Doszurałem do bramy wjazdowej amfiteatru i zawróciłem. Nie chciałem wracać tą samą trasą dlatego tym razem wybrałem przeciwną stronę ulicy Grunwaldzkiej 😉 Kolejne kilometry za mną. W domu byłem po 59 minutach. W tym czasie udało się przeszurać 9.10km. Średnia prędkość 6:34 min/km Maksymalna prędkość 3:02 min/km Kalorie 1122 kcal Średni puls 177 /min Maksymalny puls 187...

Read More
Szuranie we mgle
lut07

Szuranie we mgle

Tym razem szuranie po osiedlowych chodnikach w gęstej mgle. Zaliczyłem prawie 14km i mimo słabej widoczności trafiłem do domu. Środa – dzień przerwy po ostatnim szuraniu i wieczorową porą znów wyruszam na osiedlowe chodniki i ulice. Trasa taka sama jak poprzednio, cel – poszurać trochę dłużej. Tym razem bez drugiej aplikacji (runtastic) za to z muzyką. W słuchawkach Michael Jackson z najlepszymi swoimi utworami. Obawiałem się czy mój HTC udźwignie 3 aplikacje odpalone jednocześnie i dotrwa do końca szurania. Pierwsza pętla spokojnie. Śniegu niedużo ale nie spodziewałem się, że chodniki są już tak zmrożone. Momentami naprawdę ślisko. Ciągła koncentracja by nie postawić źle stopy i nie zakończyć przedwcześnie. Warunki dają się we znaki i nie szura się już tak lekko jak w poniedziałek. Przy drugiej pętli udaję się przezwyciężyć kryzys i utrzymać w miarę równe tempo. Przez cały czas towarzyszy mi mgła. Z kilometra na kilometr robi się coraz gęstsza. W pewnym momencie miałem nawet wrażenie, że nie ma prądu na osiedlu gdyż widoczność była, aż tak słaba. Obawiałem się czy w ogóle znajdę drogę do domu 😉 Na szczęście świecące neony pokazywały mi moje położenie. Nie zawsze trasa wiedzie chodnikami, czasem trzeba przeciąć lub nawet poszurać ulicą. Przy takiej aurze. Nie koniecznie odblaski na koszulkach czy getrach są dobrze widoczne Osobiście używam dodatkowych zakładanych na bicepsy opasek. Choć zwykłe to i tak doskonale spełniają swoją role. Bezpieczeństwo szuracza i innych użytkowników dróg przede wszystkim. 🙂 Wyglądają one tak: Mimo warunków osiedle nie świeciło pustkami. Mijam sporo spacerowiczów. Niektórzy spoglądają ze zdziwieniem, pewnie myślą sobie, po co to się tak męczyć. Często nie spodziewają się ile frajdy i radości daje takie szuranie. Przy końcu drugiej pętli mam dostatecznie siły by spełnić założony cel. Robię dodatkowe kilometry, jednak bez dużego szaleństwa. Kończę na 14...

Read More
Dzieńdobry. Tu Paweł
lut05

Dzieńdobry. Tu Paweł

Super wiadomość! Grono szuraczy blogaczy się rozrasta! Dzisiaj na łamach szurania.pl debiutuje Paweł, o jego zmaganiach z szuraniem będzie można czytać na głównej stronie oraz w zakładce Wasze Blogi w górnym menu. Zaczynamy. Witajcie szuracze! Kim jestem? Proszę bardzo oto ja… Paweł – Kielce – Polska 🙂 Lat 26, 182 cm wzrostu, 84 kg wagi. Jestem grafikiem, tworzę, pracuję siedząc przed komputerem dlatego szuranie jest idealnym sposobem na ruch i odreagowanie. Szuram (amatorsko) od roku ale od niedawna częściej i bardziej regularnie. Dystanse jeszcze nieduże. Rekordy skromne ale moje 😉 Za Endomondo: Test Coopera: (12 min) 2,5 km W godzinę: 9,42 km 1 km: 4m:11s 1 mile: 7m:25s 3 miles: 27m:19s 5 km: 28m:25s 10 km: 1g:03m:54s Aktualny cel: najbliższa (pierwsza dla mnie) kielecka dycha poniżej 1 godziny. Inne: wolne szuranie po górach, Po prawie dwu tygodniowej przerwie spowodowanej chorowaniem, wróciłem na tory szurania. Niestety z nart przywiozłem nie tylko wspomnienia ze stoku ale także przeziębienie. Silny ból gardła – nie chciałem wdychać zimnego powietrza które sprawiało, że od razu dostawałem przeraźliwego kaszlu. Postanowiłem odpocząć.             W sobotę  (4 lutego 2013) pierwsze szuranie po przerwie. Osiedlowa trasą przebyłem 6.94 km  w czasie 45:55 . Szuranie jak zawsze przyjemne ale utrudnione licznymi kałużami oraz lekko nierozgarniętymi kierowcami. Wydawać by się mogło że niektórzy z wielką przyjemnością ochlapywali przydrożne chodniki. Zdarzali się i tacy którzy szerokim łukiem oraz z wielką wyrozumiałością dla przechodniów i szuraczy omijali mokre plamy na jezdni. W niedziele przerwa i dziś(poniedziałek) znów wyruszyłem na osiedlowe chodniki. Trochę większy dystans i nowości ale o tym za chwilę. Początkowo warunki fajne z lekkimi powiewami wiatru. W miarę szurania zaczynał sypać mokry śnieg tak, że gdy kończyłem chodniki w pełni były pokryte białym puchem, a ja cały mokry. Endomondo pokazało dystans 10.26 km w czasie 1:06m:02s  tym samym udało się pobić dwa moje rekordy życiowe: najwięcej kilometrów w jedną godzinę (9,42 km) oraz 10 km w czasie 1:03m:54s. Takie oto moje skromne wyniki. Jak na taką przerwę szurało mi się bardzo dobrze. Nie czułem już takiego zmęczenia jak w ostatnią sobotę. Teraz wcześniej obiecane nowości. Zawsze korzystam z aplikacji endomondo na moim HTC, postanowiłem trochę potestować i porównać inne aplikacje. Padło na runtastic. Szerszy opis przygotuję po większej ilości treningów z tą aplikacja. Dziś według niej wyszło, że przeszurałem 9.93 km z czasem 01:07:50. Dla porównania dodam jeszcze inne dane: Średnie tempo 06:49 min/km Średnia prędkość 8.78 km/h (Endomondo – 6:26 min/km) Kalorie 865 kcal ( Endomondo – 1008 kcal ) Po pierwszym użyciu bez zagłębiania się w szczegóły aplikacja całkiem przyjemna, na poznanie jej tajników przyjdzie czas. Druga część nowości: potrzebowałem do biegania zegarka ze stoperem, zwykłego bez szaleństw,...

Read More