Czy się stoi czy się leży, PÓŁMARATON się należy!

Sylwia - headlineSprawa wygląda dość obleśnie:). Nie trenuję, bo… nie mam czasu. Wiem, wiem…nikt go w obecnych czasach nie posiada. Ale ja go nie posiadam bardziej! Nie wyrabiam z dwójką dzieci (są nadpobudliwe po mamie;). Chce mi się spać. Wieczorem padam na twarz, a córka młodsza wstaje punkt szósta i zaczyna radosną celebrację Nowego Dnia! Interesuję się spaniem. Każdą jego minutą.

Do rzeczy – od Maratonu Lubelskiego, który mężnie pokonałam 8 czerwca nie wyszłam biegać ANI RAZU:). Oprócz treningów palanta (byłam chyba na 5-ciu).

Wiem, że to obciach, ale może jak to napiszę i pójdzie w świat, to się ogarnę i przestanę pedziować;). Brak przygotowania  nie przeszkodził mi  pojechać w towarzystwie trzech koleżanek na…. PÓLMARATON CHMIELAKOWY w Krasnymstawie!:) Oprócz spania interesuję się wszak i browarkami;). 24 sierpnia pojechałyśmy śmierdzącym volvo mojego męża, który nie może się równać z moim wywalonym w kosmos bajecznie kwadratowym VOLVO 850. Niestety nie udało się nim ruszyć spod domu, gdyż wyładowałam akumulator.

Akumulator ów padnięty uratował mój bieg! Kiedy wróciłam się do domu, żeby wziąć kluczyki do auta Małżonka w przedpokoju na podłodze ujrzałam co?????MOJE  BUTY DO BIEGANIA!

Więc informuję – gdyby akumulator był sprawny, to pojechałabym na półmaraton bez butów. Taka …sytuacja;). Droga minęła nam wspaniale. Koleżanka Dorotka opowiadała dowcipy, których jednak nie przytoczę, bo były o genitaliach. Na miejscu odebrałyśmy pakiety, w których znajdował się browarek. Jednak nie byłam na tyle wyczilałtwoana by go spożyć przed biegiem – a byli tacy biegacze. Potem okazało się, iż z dwóch par słuchawek do telefonu – jedną zgubiłam, a drugą popsułam. Byłam już w stroju do biegania bez gotówki przy sobie. Do startu kilka minut…A naprawdę chciałam mieć muzyczkę, bo po dwóch miesiącach bez treningów człowiekowi się wydaje, że mu to pomoże. I tu UWAGA!!! Pan w sklepie z różnymi elektryczno-technicznymi gadżetami, mieszczącym się na przeciwko kościoła zaufał mi i dał mi słuchawki  „na ładne oczy” (a nawet bardzo ładne;)). Chciałam mu zostawić kluczyki do samochodu w zastaw, ale koleżanka przytomnie zauważyła, że po biegu nie będę miała czym otworzyć samochodu , aby wziąć pieniądze.

Obiecałam temu jakże miłemu sprzedawcy, iż wspomnę o nim na moim zajebistym biegowym blogu!:) Dlatego tu i w tym miejscu –

ja Sylwia Lasok vel Wójcik – POLSKA – mianuję tego Pana ZWYCIĘZCĄ II PÓŁMARATONU CHMIELAKOWEGO w kategorii „SPRZEDAWCA NIEBIEGNĄCY”. I bardzo Panu dziękuję, że mi Pan zaufał.

Pierwsze 10 km biegło mi się naprawdę przyjemnie! Była super pogoda i bardzo ciekawa trasa. Najpierw biegłyśmy razem naszym kobiecym TEAM-em, ale później nastąpiło roztrojenie. Dorota miała syndrom kiszonego ogóra, więc pobiegła do przodu. Gosia I Maria zdecydowały się „zamykać stawkę”. Ja – jak to ja – biegłam ni to szybko ni wolno, zaczepiałam ludzi. Pamiętny było moment , gdy ryknęłam jakimś pierwotnym gardłowym głosem do grupy ludzi przy ulicy! No bo tak stali jak zaczarowani zamiast klaskać. Po moim okrzyku dostałyśmy owacje.

1000358_3452931258278_1526515413_n

nasza wesoła gromadka. Ja z numerem 313

Problem dla mnie zaczął się w lesie:).

Zdecydowanie wolę biegać w mieście. Wiem, że w lesie ładnie pachnie, jest zdrowiej dla stawów i otoczenie nastraja do zastanowienia się nad sensem wszystkiego. Ale JA łapię doła. Następuje monotonia, skupiam się na tym, że wymiękam, że mnie boli, że jest za cicho. Drażnią mnie drzewa, do których na co dzień zupełnie nic nie mam.

Na szczęście w lesie ujrzałam pana Zbigniewa!

Wtedy nie wiedziałam jeszcze , że to Zbigniew. Wybrałam go na ofiarę, bo miał ładną koszulkę – koszulkę MARATONU LUBELSKIEGO!!!! Podbiegłam więc i zagaiłam:

 – Ładna koszulka!:)

A on mi na to, że moja też:). Rozmawialiśmy o maratonie, , wiec biegło się już znacznie przyjemniej. Ale niestety pan Zbigniew dowiedziawszy się, że nie biegałam wcale od maratonu, powiedział, że może być mi raczej ciężko w tym biegu;). Potem musiał skręcić w krzaki, więc ja pobiegłam dalej.

Kryzys na 12 km (chyba) spowodował, że sobie przystanęłam I wtedy w słuchawkach poszła  piosenka. Jakaś lalunia ją śpiewa. Jest to piosenka, której normalnie NIGDY bym do końca  nie wysłuchała. Nie w moim stylu. Ale wtedy – jak zaczynałam tam kisnąć w lesie przybrała zupełnie inny wymiar. Dziwne to. Miałam wrażenie, że ten tekst i piosenka jest dla mnie i po to bym po prostu biegła.

 „Oddychaj, zdobywaj, zaklinaj czas, żyj…” – tak śpiewa Marta Podulka. Właśnie przed sekundą odnalazłam ten utwór. Posłuchajcie –  toż to istny motywator

Dobiegam do wodopoju w lesie i kogo widzę – Dorotka przy wodopoju podrywa młodych chłopców nalewających wodę! Dogoniłam ją!:) Biegniemy kawałek razem, ale Dorota znów na syndrom kiszonego ogóra i biegnie szybciej, żegnając mnie przepraszająco „Podgonię troszkę Sylwia ok?

Nie mija zbyt wiele czasu – jak dogania mnie pan Zbigniew. Rozmawiamy o Monice Bellucci. Jestem już bardzo wymęczona, a do mety 3 kilometry… Dowiaduję się, że Monica Bellucci to według Pana Zbigniewa to  „baba, która zrobiła karierę na swojej otyłości”. I że ona by nigdy nie przebiegła półmaratonu. A co dopiero maratonu! A co dopiero Maratonu Lubelskiego!:)

1236213_333135286822190_1609343443_n

Na fali poczucia wyższości nad Moniką Bellucci dobiegam jakoś do mety. Na finiszu słyszałam jak ktoś komentował moją lewą nogę. Bo istotnie – udrętwiło mi kolano i praktycznie nią nie ruszałam pod koniec.

Wbiegam na metę. Czas – 2:20 i coś. Wszystko przestaje boleć. Jest Radość.

Ale nie polecam półmaratonów bez treningów – to najnormalniej w świecie zabija przyjemność biegu. Ale ja i tak nie żałuję! I co więcej  – nie mogę obiecać ,że to się nie powtórzy;).

P. S. Kasę Panu za słuchawki oddałam pożyczając kasę na zwrot od innego kolegi, bo bym się z tej mety do samochodu nie doczłapała. TOMEK! Mam Twoje 10 zyla!

1175102_293442840797555_423769762_n

w towarzystwie „Turbo Heńka” i Dorotki

1233524_293442180797621_265802528_n

i na Heńku 🙂

Author: szuracz

Share This Post On

1 Comment

  1. Jak zwykle z humorem i polotem!

    Post a Reply

Submit a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.