Gangsta Runners :)
Bardzo było fajne wczorajsze szuranie! Udało się namówić Krzysia, choć zgodnie z prawdą to sam się namówił i to on był „prowodyrem” wspólnego wieczornego wyjścia. O tyle to cieszy, że wspomniany Kris miał już kiedyś swoje „wielkie dni bieganiowe”, trochę było to jednak dawno. Krzyś zakupił nowe trepki do biegania, powiadomił jeszcze najbardziej z nas doświadczonego Sławka i o godzinie 20.30 spotkaliśmy się pod Stokrotką…
Po krótkiej wymianie spostrzeżeń na temat jakości oraz pokrywy śnieżnej chodników osiedlowych wybraliśmy krótką pętlę ulicami Solidarności, obok Galerii i do góry Warszawską. Z Krzysia zrobiliśmy „zająca”, który dyktował tempo szurania. Trzeba przyznać, że wreszcie było to klasyczne szuranie w typowo szuraniowym tempie:) Ale to Krzyś był gwiazdą i my do niego się dostosowywaliśmy. Trzy kwadranse takie szurania w super towarzystwie, okraszonego fajnymi biegowymi historiami minęło momentalnie. Nasz silnik (zając) się zatarł…:))) i powiedział basta! Nie będę biegał rzekł ów, po czym czmychnął ostatkiem sił, delikatnie kaczkując, między bloki. Podczas rozstania jeszcze szybkie foto w blasku latarni. Foto, które może spowodować spore poruszenie u osiedlowych wiraszków, jednak zapewniam wszem i wobec, że nie będziemy żadną konkurencją zajmującą się wymuszeniami, okupami, gwałtami oraz handlem ziołem. Zwykłe Gangsta Runners. Ot i cała tajemnica:)
Krzysiowe opowiadanki na temat tego wieczoru znajdują się ooo TUTAJ
5 kwietnia 2013
Panie Jonson… A jeśli chodzi o gwałty, to te bez zlecenia i ze zleceniem z resztą też???
5 kwietnia 2013
Zdjęcie jak z okładki płyty demo początkujących raperów 🙂