Misja połówka 8 lat później

Tekst z gatunku: NIE RÓBCIE TEGO W DOMU

Był 7 stycznia 2013 roku, DWA TYSIĄCE TRZYNASTEGO!
Wtedy to też niezbyt mądrze wymyśliłem sobie, że jako wytrwany szuracz „dyszek” (miałem je już w sumie dwie na koncie) można porwać się na coś większego. Poczytałem, wyczytałem i zapisałem się na Półmaraton Warszawski, chyba jego ósmą edycję.
A co, albo grubo albo grubo! Grubo jest nadal…

Jeszcze rok temu wydawało mi się – w sumie dwa i trzy lata temu też mi się tak wydawało – że bieganie jest głupie (w sumie nadal tak uważam!). Wydawało mi się też, że przebiegłem już w życiu swoim niezbyt długim albo długim, życiu wszystko co chciałem. Marzeniem dla którego zacząłem szurać był maraton. Dyszek się troszkę uzbierało, kilka półmaratonów i nawet trzy królewskie dystanse i to nie byle gdzie (Wiedeń, Paryż i Warszawa). Nigdy nie było szybko, nigdy o podium się nawet nie otarłem (dopóki nie zrobią kategorii wagowych to chyba nigdy się nie otrę), ale dyszka poniżej 50 minut, półmaraton ze średnim tempem 4:53/km (1:44:10 na mecie) czy najszybszy maraton w 3:53:51 wstydu raczej nie przynosi. Tym bardziej, że ja się nigdy „nie ścigałem” :))))) Tak sobie zawsze to tłumaczyłem i było mi z tym lepiej. A tym bardziej jeśli się weźmie pod uwagę, że przenosić trzeba było ponad 90 kg na tych dystansach.

szuranie.pl jest partnerem www.FitFit.fun

No i właśnie. Kiedyś to było! Młodszym się było i mniej mnie było, zdecydowanie, a teraz jeszcze rozumu brakło chyba 🙂
Bardziej niż te 8 lat temu.


A wszystko przez fejsbuka, Andrzej wrzucił, że się zapisał i że będzie śmiesznie i takie tam, że w Krakowie. Andrzeja lubię, lubię też jak jest śmiesznie, aaaa to też się zapisałem. Zapomniałem tylko, że to ze mnie będzie śmiesznie, w sumie już jest.

Oszukał mnie w tym wszystkim skubaniutki! Zdjęcie, które było w tym poście nie zawierało, żadnych cyferek. Później dopiero się okazało, że chłop gania w tempie dla mnie nie osiągalnym. Oszukano mnie, nie pierwszy i nie ostatni raz 🙂 Policjaaaa! Za Andrzeja trzymam kciuki przenajmocniej, wiadomka!

Te 8 lat temu gdy zapisywałem się na półmaraton, bieganie dyszek w tempie poniżej 6 minut nie było dla mnie problemem, nie mam takiej super pamięci, ale opisywałem to tutaj jako Misja Połówka i sobie przypomniałem:)

No i tu dochodzimy do mrożących krew w żyłach faktów 🙂

Aktualnie nie ma nawet jednej części wspólnej z tym co było wtedy, a tym co jest teraz. Na ponad miesiąc do startu (dzisiaj jest 31 sierpnia, start jest 17 października) jeszcze nie udało mi się „przebiec” dyszki :). Nie udało mi się też przebiec 5 km w stanie pozwalającym sądzić na to, że uda mi się to zrobić cztery razy i jeszcze kilometr. Pokonuje sobie w żałosnym stylu pięć czy sześć kilometrów, człapiąc po drodze często marszem lub odpoczywając pod co drugim drzewem 🙂

Zbliżam się niesłychanie mocno i wolno do tempa pozwalającego sądzić, że uda się zmieścić w limicie czasu (3 godziny – czyli tempo 8:29/km :), a pisząc całkiem totalnie serio…to właśnie było serio!

Nie wiem jak to się uda, ale spróbujemy to jakoś ogarnąć,
Kraków spacerkiem zwiedzany musi też być ładny 🙂
Uprasza się zatem o trzymanie kciuków ?

Można dołączyć też do Szuraniowego Klubu na Stravie i podglądać co tam robią inni szuracze – KLIKNIJ TUTAJ


Author: szuracz

Share This Post On

Submit a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.